środa, 15 lipca 2015

Na hamaku o hamaku

Tytuł bloga z hamakiem, a o hamakach jeszcze ani słowa nie było. To będzie.

Pamiętacie filmy albo bajki z dzieciństwa? Prawdziwi piraci spali na hamakach, takich podwieszanych pod sufitem albo zaczepianych o ściany. Żeby się przyjemniej chillować, sprawiłem sobie hamak - na szrocie, bo i taniej, i wybór duży. A nie potrzebowałem metki i marki, tylko wygodne bujadło. 



Więc - hamak wisi na działce, internet bezprzewodowy jest, tylko pogoda się popsuła. Poprzednie upały dały się we znaki - trzeba było obowiązkowo pić zimne piwko, ale jednak w mieszkaniu, bo na działeczce, delikatnie mówiąc, patelnia. Drzewka jeszcze za małe, żeby dać tyle cienia, ile trzeba. Teraz upały mają wrócić, ale może uda mi się zalegnąć wieczorem w hamaku z laptopem na kolanach - i może obejrzeć dobry film.

Ewentualnie można wybrać się do klimatyzowanej sali kinowej - na przykład na nowego Terminatora. Ponoć dobry, ale chyba trzeba najpierw odświeżyć poprzednie części. Ten weekend wydaje się dobry na realizację tego pomysłu. Ciekawe, czy Arnie Schwarz. bardzo się przeterminował, czy daje radę. Hasta la vista, baby!
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz